Strony

piątek, 17 kwietnia 2020

Coś innego

Postanowiłam ostatnio spróbować czegoś innego... chcąc nie chcąc, mam więcej czasu. Kiviowy magazyn jest już sprzątnięty na błysk, bazy i pudełka uszykowane w sporych ilościach, każdy przydasiek grzecznie czeka na swoim miejscu na półce. Nasza życiowa przestrzeń też powoli zaczyna nosić coraz wyraźniejsze ślady nieznanego wcześniej ładu, a ja w pudłach i pudełeczkach zaczynam odnajdywać pochowane skrzętnie przydasie z czasów, kiedy czekaliśmy na Hanię i trzeba było zrobić dla niej miejsce. Niektóre więc zbierane do tej pory przeze mnie dobra powędrowały ku górze... a więc w kartony i na szafę ;) A chowanie się przed koronawirusem sprawiło, że inne rzeczy miały czas, by wyjść na światło dziennie.

Dzisiaj chciałabym pokazać Wam kartkę przygotowaną po części z tego, co udało mi się wyłuskać z moich pudełek. Jest w zupełnie innym stylu, bo między jednym sprzątaniem a drugim podejrzałam kilka live'ów i innych youtuberskich czarodziejskich filmików, po czym stwierdziłam: czemu nie? No i zrobiłam takie coś ;)


Przy okazji porządków, układam też papierowe ścinki. Zdecydowanie jestem typem chomika, każdy kawałek papieru hołubię aż do przesady, chociaż średnio dwa razy w roku robię w swoich chomiczych zapasach czystkę. Na ten moment królują u mnie kraftowe resztki. Piętrzą się w stosikach, które dzięki małym rączkom Hani wciąż zmieniają lokalizację ;) Z pudła ze scrapowymi ścinkami wyciągnęłam z kolei resztki A Hint of Pepper, które z kraftowym papierem zawsze prezentują się dobrze.



Z przydasiowych czeluści wygrzebałam białą, antyczną farbę, która na tej kartce udaje gesso, kawałeczki gipiury, cekiny i brokat, którym pokryłam drobną różyczkę. Brak kwiatów na tej kartce świadczy zdecydowanie o tym, że dla mnie to naprawdę "coś innego" ;)


Z kraftowego papieru wycięłam listki. Dla mnie to najlepszy sposób na wykorzystanie resztek. Listki zawsze mogę podbarwić na inny kolor, a wycięte zajmują zawsze ciut mniej miejsca niż ścinki. Sznurek lniany to natomiast jedna z tych rzeczy, które zawsze mam pod ręką - mój scrapowy must have :) Tym razem sięgnęłam po biały:


Na kartce umieściłam też napis wycięty z literek z paska A Hint of Pepper. Jest uniwersalny, bo taka trochę jest ta kartka. Pasowałaby też na ślub, ale myślę, że nie na twarzach każdych nowożeńców wywołałaby zachwyt ;)


Zastanawiam się, jak Wy spędzacie czas wirusowej izolacji. Sprzątacie tak jak ja? Próbujecie nowych rzeczy? Co by to nie było, mam nadzieję, że jesteście zdrowi i bezpieczni. 

Do następnego blogowego spotkania :)

W mojej pracy znajdziecie takie produkty ze sklepu Rapakivi:

2 komentarze:

  1. Zakochałam się w tej pracy i przyznaję się bez bicia, że kiedyś po prostu odgapię bezwstydnie pomysł, bo jest prześliczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Będzie mi bardzo miło, jeśli ją odgapisz :)

      Usuń

Dziękujemy za komentarz :-)